Sentencja

Żeglarz jest z natury człowiekiem o optymistycznej psyche. Inaczej nie wyruszyłby na groźne zawsze, morze.

Sens życia

Bo w życiu chodzi o to, by bardziej być niż mieć. Niestety nie jest to teraz bardzo popularne.

Licznik

czwartek, 17 kwietnia 2014

Światło topowe

Janusz Maderski  w swoim blogu o rejsie pisał o świetle topowym z małego chińskiego marketu. Pomyślałem że sobie zrobię sam swoje. Mam w miejscowości zaprzyjaźniony sklep elektroniczny w którym są bardzo dobre panele diodowe. Mają one bardzo ważną zaletę są wodoodporne. Trzeba tylko dorobić obudowę. W sklepie który kiedyś był Hitem można kupić zamykane kubki z tworzywa za całe 3 PLN. Diody kosztowały 36 PLN. No i śrubki z nierdzewki całą 10. Wykorzystałem też trzy nakrętki plastykowe z 11 kilogramowych butli gazowych. Na zdjęciach jak to składałem i jak świeci pobór prądu 0.3 A. Blacha to kawałek parapetu z aluminium.
Diody zamocowane do 2 nakrętek plastikowych z butli plus nakrętka jako dystans od blachy


Kubek i obejma wycięta z blachy aluminiowej

Złożona całość jeszcze bez uszczelki i przelotki dla kabla

Świeci naprawdę jasno.

czwartek, 10 kwietnia 2014

W sumie od tego powinien się zacząć ten blog


Jeśli chcesz mieć własny jacht na miarę, swobodnie nim żeglować – to zbuduj go. 
Musisz jednak wiedzieć, że czekać cię będzie 1000 dni pracy, będziesz skłócony z żoną, 
nie będziesz miał czasu dla dzieci i znajomych. 
Sąsiedzi będą uważać cię za dziwaka, postronni za wariata. 
Przez wszystkie te lata będziesz tylko myślał o tym co jutro musisz zrobić aby wreszcie 
wypłynąć. Będziesz musiał ścierpieć ignoranckie rady i opinie, wyzbyć się dumy prosząc 
o pomoc, przełknąć gorycz zawodu gdy jej nie otrzymasz. 
Przekonasz się, że autorytety nie są wszechwiedzące, surowce są byle jakie, książki nie 
dość treściwe, opisy na produktach kłamliwe, a specjaliści w fabrykach 
niedoinformowani. 
Ostatecznie dotrze do ciebie, że potrzeba perfekcji jest złudna i staje się proporcjonalna 
do czasu trwania budowy, przeszkodą w jej zakończeniu. 
Ciągle będziesz musiał wybierać między pragnieniem a możliwościami. 
Jeśli wytrwasz, wyprowadzisz kadłub z warsztatu, zmontujesz na sucho, potem włożysz 
to wszystko na przyczepę, zawieziesz na brzeg, położysz na wodę i …nie zatonie! – to 
musi świetnie żeglować. 
Wtedy będziesz w siódmym niebie. Ty jesteś zwycięzcą nad słabością, nad zwątpieniem 
gdy coś nie wychodziło i gdy brakowało pieniędzy. 
Teraz możesz już odetchnąć i zapraszać znajomych: tych życzliwych i pomocnych, 
którym chwała i tych zawistnych, którym też dzięki bo najwięcej mobilizowali. 
A potem będą cię podziwiać lub szydzić z twoich rozwiązań. To obojętne, bo zawsze to 
już jest twój jacht, dzieło twoich rąk, które stworzyłeś z dziecięcych snów. 
Zrealizowałeś swoje marzenia. 
Buduj!!!


Oczywiście pionierzy pokazali że nie do końca jest to 1000 godzin i nie lata bo to mały jacht ta 100 ale coś w tym tekście jest (nie jest on oczywiście mój)  

wtorek, 1 kwietnia 2014

Pierwsza materialna część setki

      Fizycznie od czegoś trzeba zacząć, ponieważ pracuję w zakładzie gdzie są odpady nierdzewki, to zacząłem robić okucia. Janusz na swoim blogu przedstawił rysunki prawie wszystkich okuć jachtu, a ja jeszcze nie mam planów. Dlatego zacząłem robić to co mogę, na zdjęciu sztagownik. Już jego grubość i rozmiar świadczą o tym, że to przemyślana oceaniczna jednostka ta Setka. Jak będę miał więcej okuć to pokażę je i moją metodę ich wykonania. Sam nie spawam najlepiej, no może całkiem nieźle ale pracuję z ludźmi którzy są wirtuozami TIGA i już powiedzieli że mi pomogą.