W sumie od tego powinien się zacząć ten blog
Jeśli chcesz mieć własny jacht na miarę, swobodnie nim żeglować – to zbuduj go.
Musisz jednak wiedzieć, że czekać cię będzie 1000 dni pracy, będziesz skłócony z żoną,
nie będziesz miał czasu dla dzieci i znajomych.
Sąsiedzi będą uważać cię za dziwaka, postronni za wariata.
Przez wszystkie te lata będziesz tylko myślał o tym co jutro musisz zrobić aby wreszcie
wypłynąć. Będziesz musiał ścierpieć ignoranckie rady i opinie, wyzbyć się dumy prosząc
o pomoc, przełknąć gorycz zawodu gdy jej nie otrzymasz.
Przekonasz się, że autorytety nie są wszechwiedzące, surowce są byle jakie, książki nie
dość treściwe, opisy na produktach kłamliwe, a specjaliści w fabrykach
niedoinformowani.
Ostatecznie dotrze do ciebie, że potrzeba perfekcji jest złudna i staje się proporcjonalna
do czasu trwania budowy, przeszkodą w jej zakończeniu.
Ciągle będziesz musiał wybierać między pragnieniem a możliwościami.
Jeśli wytrwasz, wyprowadzisz kadłub z warsztatu, zmontujesz na sucho, potem włożysz
to wszystko na przyczepę, zawieziesz na brzeg, położysz na wodę i …nie zatonie! – to
musi świetnie żeglować.
Wtedy będziesz w siódmym niebie. Ty jesteś zwycięzcą nad słabością, nad zwątpieniem
gdy coś nie wychodziło i gdy brakowało pieniędzy.
Teraz możesz już odetchnąć i zapraszać znajomych: tych życzliwych i pomocnych,
którym chwała i tych zawistnych, którym też dzięki bo najwięcej mobilizowali.
A potem będą cię podziwiać lub szydzić z twoich rozwiązań. To obojętne, bo zawsze to
już jest twój jacht, dzieło twoich rąk, które stworzyłeś z dziecięcych snów.
Zrealizowałeś swoje marzenia.
Buduj!!!
Oczywiście pionierzy pokazali że nie do końca jest to 1000 godzin i nie lata bo to mały jacht ta 100 ale coś w tym tekście jest (nie jest on oczywiście mój)
Nie wiem czyj jest ten tekst ale zgadzam się z każdym zdaniem w 100%. Jak to mówią: najprawdziwsza prawda !!
OdpowiedzUsuńNajprawdziwsza prawda
OdpowiedzUsuńTym tekstem zaczynał się artykuł w "Żaglach" o budowie trimarana "Demon" autorstwa samego budowniczego. Niestety nie pamiętam nazwiska, ani dokładnego numeru "Żagli".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!