Po przycięciu denników w środę je przykleiłem.
Czwartek był bardzo pracowitym dniem. No i pobiłem swój własny rekord ale o tym to może na końcu.
Zaczęło się od zrobienia szpigantów, wyfrezowałem je frezem o średnicy 10 mm oraz naciąłem rurek igelitowych.
Następnie zająłem się płatem latającej sklejki. Miał on naznaczone linie odpowiadające dennikom i wręgom oraz otwory wraz z wpustami na łeb śruby nierdzewne a zawisł dokładnie nad dnem łodzi (trochę pomogły druty zamocowane do jętków dachu wiaty w której robię Quarka)
Rozrobiłem żywicę i rozprowadziłem ją do dennikach oraz listwach wzdłużnych w miejscu gdzie mają być szpiganty powkładałem rurki igelitowe a jak żywica zastygnie to się je wyciągnie.
Następnie dno wylądowało na kadłubie i aby już nie latało to zostało dokładnie przykręcone do jachtu śrubami.
I na tym zakończyły się prace,a rekordem była godzina bo jeszcze tak późno nie kończyłem 23.40. Ale dno jest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz