Mam patent żeglarza. Ale długo (mamuty go pamiętają). Zdecydowałem się na start dlatego, że jest on dopiero za 800 z hakiem dni. Dużo czasu - można spokojnie łódkę zrobić (tak myślę). A co najważniejsze to podszkolić się. Oczywiście polskie przepisy mówią, że już mam za dużo, bo jachtem do 7,5 metra to mogę pływać bez patentu. Ale nie wiem czy w przypadku regat przez Atlantyk nie jest to trochę pomoc dla zusu (to nie błąd że małymi literami).
"Jak szaleniec chce to niech płynie może emerytury nie będziemy płacić".
Nie jestem szaleńcem. Dla otoczenia to trochę tak, no bo w takiej łódce przez taki szmat wody. Zdaję sobie sprawę ile się muszę nauczyć, aby w miarę spokojne móc wyjść z portu na wielką wodę. Ale mam na to te 800 dni.
Blog ten będę się starał pisać tak, aby był poradnikiem jak zbudować jacht i jak się przygotować do regat. Przynajmniej jak te przygotowania wyglądają w moim przypadku.
Zamierzam przepłynąć Atlantyk i wrócić. Za bardzo się związuję z rzeczami, które zrobię, albo mam i nie wyobrażam sobie sprzedaży jachtu (tego pierwszego mojego jachtu). Nie będzie on budowany jak najszybciej, bo to tylko na jeden rejs. Ale postaram się jak najtaniej. Nie lubię przepłacać no i trochę mnie na to nie stać (zwykły pracownik jestem).
Będę w blogu zadawał pytania i mam nadzieję, że może ktoś na nie odpowie.
Pierwsze pytanie to silnik co sądzicie o
Zipp Marine 4.0